Przejdź do głównej zawartości

Lost in translation...


Lost in translation…

Do Phatum Thani, czyli dzielnicy w której mieszkam trafiłam z lotniska o 6 rano. Taksówkarz,  wziął ode mnie prawie trzy razy więcej za kurs niż powinien. No cóż na początku zawsze zdarzają się takie sytuacje. Tym bardziej jak się jest białym, czyli w mniemaniu tutejszych ludzi po prostu bankomatem.  Trudno, byłam tak bardzo zmęczona podróżą, że dałabym mu i cztery razy więcej, byleby włączył klimatyzację i zawiózł mnie na podany adres.


Po przygodzie na Tajwanie, nauczyłam się, aby mieć przy sobie adres napisany znakami. Azjaci nie czytają alfabetu. Nie rozumieją też, kiedy próbujemy przeczytać co jest napisane. Zarówno chiński jaki i tajski posiada tony. Należy skrupulatnie się ich trzymać, ponieważ usiłując jedynie przeczytać fonetyczny zapis, możemy być pewnie, iż nikt nas nie zrozumie. W chińskim wyróżnia się cztery tony, zaś w tajskim aż pięć. Oznacza to, że każde słowo można wypowiedzieć na kilka sposobów. Tworząc zadnie złożone z kilku słów powstaje kombinacja , czyli chaotyczna i niedająca się zrozumieć wypowiedź.  Dlatego właśnie tym razem miałam wszystko przygotowane już znacznie wcześniej. Miejsce gdzie znajdował się mój hotel było wykaligrafowane po Tujsku i zaznaczony na mapce. Ha! Taka ze mnie spryciula. Usiadłam wygodnie na tylnym siedzeniu i podałam kartkę taksówkarzowi. Ruszyliśmy wesoło w rytmach lokalnej muzyki z radia. Wjechaliśmy  na autostradę. Po pięciu minutach, kierowca  poprosił mnie o pieniądze. Zdziwiłam się, ale okazało się, że ja również płacę za drogę dojazdową na miejsce. No nic nie ważne, płacę, ale za to jedziemy dalej. Jedziemy i jedziemy. Po dobrych 20 minutach taksówkarz zapytał łamanym angielskim – „łel we go”?  Pomyślałam – jak to, masz jak wół napisane na kartce, masz mapkę i pytasz gdzie jedziemy?! Pokazałam po raz kolejny na papier, który trzymał w ręku, mówiąc – Here, you see? It’s my hotel. Mężczyzna uśmiechnął się miło i powtórzył kilkakrotnie- OK, OK. Myślę sobie- no teraz to już chyba zrozumiał gdzie jedziemy..

Niestety jak się okazało, nie zrozumiał! Błądził, zatrzymywał się i pokazywał kartkę innym ludziom na swej drodze. Zmęczenie oraz upał silnie obniżył moją tolerancję na otoczenie. Zaczęłam się irytować. Sama nie wiedziałam o co dokładnie chodzi. Czemu ten facet nie wie, gdzie mamy jechać? W koncu zaczęłam się denerwować. A może coś jest nie tak z tym hotelem? Może go już nie ma, albo nigdy nie istniał? Zaczęłam się mocniej zastanawiać. Po chwili już wiedziałam. Domyśliłam się, że mój kierowca jest po prostu analfabetą. Nie umie czytać nawet po tajsku. Wzięłam więc telefon i zadzwoniłam do recepcji, po czym przekazałam mu słuchawkę.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Sanktuarium Prawdy w Pattaya

Co w życiu jest naprawdę ważne?  Po co żyjemy i co nas ogranicza?  Czy to nie absurdalne, że gatunek ludzki, który jest w stanie polecieć w kosmos, tak naprawdę nie wie o sobie prawie nic? Niektórzy z nas nie mają pojęcia czym są emocje, jak działa mózg i gdzie znajduje się pasmo oriona. Każdego dnia nasza cywilizacja uczy się czegoś nowego. Czy nadejdzie dzień kiedy sami sobie stanie my się alfą i omegą? Czy nauka i filozofia odnajdzie uniwersalną prawdę i odpowiedzi na najprostsze  wydawałoby się dla ludzi pytania? Jeśli tak, to gdzie należy szukać prawdy o życiu i świecie? Prawdy, która już jest, istniej i dzieje się nam zwykłym śmiertelnikom na codzień.  Jednym z miejsc, gdzie to właśnie PRAWDA sama w sobie, jest religią i filozofią to wyjątkowa tajska świątynia.  Prasat Satchatham, o której mowa, jest kolebką i punktem spotkań wszelkich wyznań, filozofii czy wiary w siłę wyższą.  Nie brakuje zatem akcentów religijnych z każdego zakątka świata, w tym rz...

Masaż Tajski, czyli tradycyjna sztuka uzdrawiania, która jest praktykowana do dziś.

W tym poście oprócz samego artykułu, dołączam wywiad z Piotrem Druzgałą, ekspertem w dziedzinie fizjoterapii, jogi i masażu tajskiego. Piotr jest moim wieloletnim przyjacielem i autorem książki "Miedzy Jogą, a fizjoterapią".    Zobacz video 1 z wywiadem:  Masaż Tajski wywodzi się z dawnej medycyny oraz sztuki Wschodu. Dzięki ogromnej wiedzy na temat ludzkiego ciała i ducha, odpowiednio wykonywane ćwiczenia dają nie tylko wspaniałe ukojenie, ale również przynoszą ulgę wszelkim rodzajom bóli mięśniowych, migrenom, objawom astmy, stanom depresyjnym i lękowym, a także zaburzeniom snu. Zobacz video 2 z wywiadem:  Jak działa uzdrawianie? Poprzez masaż rozciąga się mięśnie i odblokowuje przepływ energii dając odprężenie dla zmęczonych kończyn oraz umysłu. Istnieje wiele rodzajów tajskiego masażu. Podział i rodzaje technik zostały uwzględnione nie tylko na odpowiednie wskazanie do leczenia, ale również...

Fenomenalny "Alcazar Show" z najpiekniejszymi transwestytami w Tajlandii.

O co chodzi z Alcazar show w Tajlandii?     "Alcazar show" to wspaniałe przedstawienie same w sobie i może się poszczycić mianem "tanecznego wydarzenia" na skale światową. W przedstawieniu biorą udział tylko i wyłącznie mężczyźni, transwestyci i transseksualiści nazwani - "he/she", "ladyboys", a w Tajlandii "Kathoey". Ale dlaczego warto się tam wybrać?   Po pierwsze dlatego, że opisuje ten kabaret na moim blogu ( taki żart 😉 ), po drugie jest to piękne widowisko w stylu "Broadway" ze wspaniala oprawa muzyczna, swiatlami i przede wszystkim przepieknymi artyskami. Cena przedsawienia : 700 THB / 85PLN zwykle miejsca oraz 1000THB / 120 PLN miejsca VIP. Osobiscie uwazam, ze kupienie miejsca drozszego nie jest konieczne (takie mialam), poniewaz niewiel rozni sie ono od zwykjlego. Jednak cena wyzsza czy nizsza jest warta wydania tej kwoty. Po trzecie cały spektakl jest przygotowane pod okiem / oczy...