Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2013

Jesteś zawodniku? Witaj w tajskim pierdzielniku!

"Pierdzielnik "- to określenie, które zaserwowałam, aby wyrazić "ład" panujący wewnątrz Tajskiego świata. Być może nie jest to ładne słowo, ale właśnie o to w nim chodzi. www.allPhotoBangkok.com Jak zdefiniować pierdzielniek? Mysle, ze jako zbiór, stos, sterty surowców w różnej fazie rozkładu. W Europejskim rozumieniu – śmieci. Najczęściej jednak są wymieszane z urządzeniami codziennego użytku tj. drobna elektronika, plastik, jedzenie czy ubrania. A tak właściwie to czego tam nie ma!      Ile tego jest? Całkiem sporo. Czasem jest to mała pojedyncza, niewinna „kupka” w rogu mieszkania bądź budynku. Jednak bywa to ogromne wysypisko śmieci w środku miasta, bądź pięknego egzotycznego krajobrazu.   Pytanie - Czy Tajowie to bałaganiarze? www.allPhotoBangkok.com www.allPhotoBangkok.com Porównując tajskie mieszkania do naszych polskich, hmm.. zdecydowanie inna estetyka. Chyba lepiej tego nie robić. Dlaczego? No cóż postaram się wyjaśnić…  Za

I love you po tajsku

Czyli dużo mówimy i ...  wiele robimy. Zastanawiam się nad tym tematem od dłuższego czasu. Czym jest miłość? Czy zakochanie się lub fascynacja drugą osobą jest już głębokim uczuciem, a może tylko wstępem lub zachętą do przeżycia uczuć wyższych? Im dłużej tu jestem, mam coraz silniejsze wrażenie, że Tajowie nadużywają slowa „kocham” albo rozumieją je inaczej. A może łatwiej im przychodzi miłosny stan? W kraju gdzie do zdrady przyznaje się ok. 80% żonatych mężczyzn (powtórzę słowo „przyznaje”, bo są tacy co się nie chcą przyznać). Słowo kocham pojawia się wszędzie i ciągle. Można je usłyszeć w telewizji, która emituje jedynie telenowele i wiadomości o królu, a nawet od przechodniów na ulicy. Dlatego w Tajlandii nie ma co narzekać na brak empatii. Ja słyszę „I love you” kilka razy dziennie od moich uczniów, jak również wtedy gdy zmęczona i spocona wracam wieczorem z siłowni. Nie ważne, że jest ciemno i nie widać mojej twarzy. Tajowie i tak mnie kochają… W pewnym mom

Alicja w Krainie Kobiet Żyraf

Hej, co dobrego u Was słychać? :) Ja ostatnio duuużo podróżowałam szukając licznych przygód, ciekawych nowinek, barwnej fabuły i ogromnej frajdy. Wszystko po to, aby przeżyć i poddać się zniewalającemu szokowi kulturowemu. Udało mi się zwiedzić kilka pięknych miejsc i zachłysnąć z wrażenia cudownymi krainami oraz dziełami matki natury. Było bosko... :) Pamiętacie jak w pierwszym poście pisałam o książce, którą czytam? Już wtedy strasznie pozazdrościłam Martynie Wojciechowskiej jej wypraw po Tajlandii. Postanowiłam nie pozostać w cieniu. Przywdziałam podróżnicze ciuszki i ruszyłam jej śladami. Mimo, iż jestem na miejscu, niełatwą rzeczą jest odnaleźć wszystkie te magiczne miejsca. Moim marzeniem było poznać kobiety o długich szyjach, nazywanych również "kobietami żyrafami". Zdjęcia z ich wioski, które oglądałam wydały mi się niezwykłe i zapragnęłam się do nich wybrać i poznać osobiście. Jak Martyna może, to i Alicji się uda!  :) A co? Postanowiłam skorzystać

Cudowny CocoNut

Kochani, Dzisiaj postanowiłam, że polecę Wam mój ulubiony produkt z Tajskiego Landu :) O jego nadzwyczajnych wlaściwościach wiedziałam już od pewnego czasu, ale o działaniu przekonałam się ostatnio na własnej skórze. Dlatego też z czystym sumieniem i 100% poparciem, proponuję Wam - kokos... :) Cudowny kokos! Ci którzy już wiedzą o czym mówię, zapewne zgodzą się ze mną, że mleko kokosowe jest naturalnym serum. Jest także nieocenionym źródłem zdrowia i urody. Co mnie najbardziej zachwyciło? Chyba to, że podczas II Wojny Światowej kokos był "naturalnym dawcą krwii". Sok kokosowy ma bowiem bardzo podobny skład do osocza krwii, dzięki czemu z łatwością się z nim łączy. Podobno do dzisiaj stosuje się tą metodę w krajach słabo rozwiniętych. Co jeszcze? Kokos ma działanie antybakteryjne, antywirusowe i antygrzybiczne, co pomaga zwalczać wszelkie schorzenia skóry, m.in.: grzybicę stóp, zmiany trądzikowe. Mleko kokosowe przyspiesza gojenie ran, obrzęków i blizn. Leczy

Wierszyk dla Was :)

Drogi pamiętniczku, zapomniany, zakurzony.. Pragnę Cię przywołać, by me słowa zanotować!  A tu zawsze coś - bęc i bum! Co jest, od nowa historia gotowa..?    Choć przygód tak wiele miałam, nic sobie nie zapisałam... Za każdym razem, gdy piórem machałam i tak mocno się skupiałam, ciągle coś mi przerywało kolorowo zawołało. Tak się naprawdę działo, coś z oddali krzyczało: - Nie siadaj Alicjo, słodka delicjo! Bajeczka jest nieskończona, byś mogła zasiąść zadowolona.  W Krainie Tajów jest wiele atrakcji, i smakowania mnóstwa wariacji. Przekroczysz jeszcze tą jeną milę, a spotkają Cię cudowne chwile.  Z resztą nie masz jeszcze nowego mini (chcę mięć iPada mini :P ) co do pisania cię przypili... Także Kochani wielce przepraszam,  że się obijam i nie zapraszam, ale niebawem powrócę czule, i me wspomnienia do Was przytulę!  Miss you all my dear friends :* <3