Może coś o mojej pracy... O ile już wcześniej wspominałam uczę Angielskiego w jednej z prywatnych szkół w Tajlandii. W ostatni czwartek miałam przyjemność po raz drugi uczestniczyć w 'Dniu Nauczyciela'. Oczywiście nie po zraz drugi w moim życiu, gdyż jako uczennica nie raz świętowałam w Polsce ;)
Teraz będąc, nazwijmy to po 'innej stronie mocy'miałam przyjemność oglądania spektakularnego programu przygotowanego przez Tajskich studentów. Były piosenki, pokłony 'łaj' i kwiaty. A wszystko jak zykle w idealnym lądzie i panującej tu hierarchi w rytmicznym synchronie. Na koniec pokaz tradycyjnego tańca przygotowany przez przepięknie wyglądające uczennice. W końcu w Tajskim majestacie nauczyciel plasuje się na trzecim miejscu za raz po królu i mnichach.
Z tego względu społeczeństwo odnosi się do swoich belfrów z ogromnym szacunkiem i kłania najniżej jak potrafi, kładąc się przy tym całkowicie na podłodze i kierując głowę w dół, tak aby czołem dotknąć podłogi.
Nie ukrywam, że widok jest niecodzienny kiedy to setki młodych ludzi na pozór wyglądających podobnie i ubranych identycznie równocześnie wykonuje sekwencję do 'łaj'.
Ciekawy jestem jak Ty odbierasz szkolnictwo w Tajlandii. Słyszałem wiele głosów krytycznych ze niski poziom, że przepuszcza się nieuków, że się niesprawiedliwie ocenia itd.Ja osobiście jak juz pisałem na fb jestem wzruszony widokiem tych dzieci. z moich obserawacji wynika że dzieci w szkole są bardzo dobrze traktowane, prowadzone i wychowywane a nie tylko uczone.Dostają jeść i to dobrze, Ogarniete przez nauczycieli, duzo zajęc typu pozalekcyjnego, sportowego. Jak z Twojej strony to wygląda ?
OdpowiedzUsuńPodzielem Twoją refleksję. Nie wiem jak jest w każdej szkole, ale nauczyciele dbają o dzieci i przykładają się do swojej pracy, aby jak najwięcej przekazać wiedzy. Fakt jest taki jak napisałeś, że zazwyczaj wszystkich się przepuszcza. Czy w Polsce, aż tak wiele dzieci nie dostaje promocji do następnej klasy? Dodatkowo Tajowie mają innną kulturę niż nasza. Ja osobiście nie mam zamiaru niczego zmieniać. Dostosowuję się do pannujących zasadz. Nie krytykuję, że u nas "Madame Europie" wszystko jest lepsze i mądrzejsze. Nie do końca się z tym zgadzam, a świętowanie i podejście kolektywne jest wyrazem Azjatyckości. Efekt jest powalający. Stąd każdy jest brany pod uwagę i być może dlatego przepuszczany do następnej klasy...
Usuń